Satoshi Nakamoto – człowiek, którego nie ma, a zmienił świat

Satoshi Nakamoto

Wyobraź sobie kogoś, kto jest wart dziesiątki miliardów dolarów, ale nikt nie wie, kim naprawdę jest. Ktoś, kto stworzył technologię rewolucjonizującą globalną finansjerę, a potem zniknął bez śladu. Satoshi Nakamoto to postać owiana tajemnicą – twórca Bitcoina, który rozpłynął się w powietrzu ponad dekadę temu, pozostawiając po sobie tylko pytania i fortunę, której nigdy nie ruszył.

Kto kryje się za pseudonimem Satoshi Nakamoto?

W październiku 2008 roku na forum kryptograficznym pojawił się dokument opisujący pomysł na cyfrową walutę działającą bez pośredników – banków czy rządów. Jego autor podpisał się jako Satoshi Nakamoto. Kilka miesięcy później, 3 stycznia 2009 roku, uruchomił pierwszy blok w sieci Bitcoin. W kodzie tego bloku ukrył cytat z nagłówka brytyjskiego „The Times”: „Chancellor on brink of second bailout for banks” – odniesienie do kryzysu finansowego, który wtedy szalał na świecie.

Przez kolejne dwa lata Satoshi aktywnie rozwijał Bitcoin, komunikując się z innymi programistami przez e-maile i fora internetowe. Jego angielski był perfekcyjny, choć trudno określić akcent czy pochodzenie. Czasami używał brytyjskich zwrotów, czasami amerykańskich. Pod koniec 2010 roku po cichu przekazał kontrolę nad projektem kilku zaufanym deweloperom. W kwietniu 2011 wysłał ostatniego maila, w którym napisał, że „przeszedł do innych rzeczy”. Od tamtej pory – cisza.

Dziś na kontach powiązanych z Satoshi leży około miliona bitcoinów, które nigdy nie zostały poruszone. To majątek wart dziesiątki miliardów dolarów, zupełnie nietkniętych. Każdy ruch tych środków wywołałby prawdziwe trzęsienie ziemi na rynku kryptowalut.

Przeczytaj też  UX - dlaczego User Experience jest ważny

Najbardziej intrygujące teorie o tożsamości Satoshi

Internet jest pełen spekulacji na temat tego, kim naprawdę był Satoshi Nakamoto. Niektóre brzmią przekonująco, inne… cóż, lepiej nadają się na scenariusz thrillera.

Nick Szabo to jeden z najczęściej wymienianych kandydatów. Ten amerykański informatyk stworzył w latach 90. koncepcję „bit gold” – cyfrowej waluty zadziwiająco podobnej do Bitcoina. Analiza stylu pisania Satoshiego wykazała uderzające podobieństwa do tekstów Szabo. Sam zainteresowany przez lata kategorycznie zaprzeczał, ale spekulacje nie milkną.

Hal Finney to kolejna fascynująca postać. Ten programista otrzymał pierwszą w historii transakcję Bitcoin od samego Satoshiego. Był jednym z niewielu ludzi, którzy od samego początku rozumieli wagę projektu. Co ciekawe, mieszkał w tym samym mieście co pewien… Dorian Satoshi Nakamoto – starszy pan japońskiego pochodzenia, którego dziennikarze w 2014 roku mylnie zidentyfikowali jako twórcę Bitcoina. Zbieg okoliczności?

Niektórzy wierzą, że Satoshi Nakamoto to w ogóle nie jedna osoba, a grupa programistów. Kod Bitcoina jest tak dopracowany i przemyślany, że trudno uwierzyć, by powstał w głowie jednego człowieka. Ta teoria zyskała popularność szczególnie w kontekście możliwości, że za projektem stały agencje rządowe – CIA czy NSA. W końcu kryptografia użyta w Bitcoinie to zaawansowana matematyka, a kto ma większe zasoby i wiedzę w tej dziedzinie niż służby specjalne?

Jest też zabawna teoria językowa: SA-TOSHI NAKA-MOTO to akronim firm Samsung, Toshiba, Nakamichi i Motorola. Czysta gra słów? Może. A może ktoś miał naprawdę dużo czasu i kreatywności?

Co zrobił z nim Craig Wright i dlaczego sprawy sądowe nic nie wyjaśniły

W 2016 roku australijski informatyk Craig Wright ogłosił światu, że to on jest prawdziwym Satoshi Nakamoto. Przedstawił „dowody” – fragmenty kodu, wiadomości, podpisy kryptograficzne. Problem w tym, że społeczność kryptograficzna szybko je zdementowała. Eksperci wykazali, że Wright nie przedstawił żadnego niepodważalnego dowodu, który mógłby potwierdzić jego tożsamość.

Przeczytaj też  Marketing in-house – tak czy nie?

Od tamtej pory Wright toczył liczne procesy sądowe, próbując udowodnić swoje twierdzenia i zdobyć prawa do majątku Satoshiego. W 2024 roku brytyjski sąd ostatecznie orzekł, że Wright nie jest Satoshi Nakamoto i nakazał mu zaprzestać takich twierdzeń. Sprawa stała się przestrogą – prawdziwy Satoshi mógłby w każdej chwili udowodnić swoją tożsamość, po prostu przesyłając bitcoiny z oryginalnych kont. Nikt tego jednak nie zrobił.

Dlaczego tajemnica Satoshi jest ważna dla całego świata kryptowalut

Zniknięcie twórcy Bitcoina nie było przypadkowe. W jednym z ostatnich wpisów na forum Satoshi napisał, że Bitcoin musi stać się niezależny od swojego twórcy, żeby przetrwać. Gdyby wiadomo było, kto za nim stoi, rządy mogłyby próbować wywierać presję, a sama osoba stałaby się celem dla przestępców.

Niewykorzystany milion bitcoinów to także świadomy wybór. Gdyby Satoshi nagle zdecydował się sprzedać choćby część swoich zasobów, rynek kryptowalut mógłby się zawalić. Cena Bitcoina jest wrażliwa na każdy sygnał, a pojawienie się tak ogromnej ilości monet na rynku wywołałoby panikę. To pokazuje, jak wielką odpowiedzialność niesie za sobą ta tajemnicza postać – nawet w nieobecności.

Najmniejsza jednostka Bitcoina – 0.00000001 BTC – nazywa się „satoshi” na cześć twórcy. To jak uwiecznienie go w samej strukturze waluty. Miliony ludzi na całym świecie codziennie posługują się jego imieniem, nie wiedząc, czy należy ono do człowieka, kobiety, czy może grupy wizjonerów.

Niektórzy uważają, że tajemnica wokół Satoshi Nakamoto to najlepsza rzecz, jaka mogła się przytrafić Bitcoinowi. Brak konkretnej twarzy sprawia, że waluta jest naprawdę zdecentralizowana – nikt nie może jej kontrolować, nikt nie stoi ponad nią. To czysta idea, wolna od ludzkich słabości i ambicji.

Może nigdy nie dowiemy się prawdy. A może pewnego dnia ktoś prześle te milion bitcoinów i świat wreszcie pozna odpowiedź. Do tego czasu Satoshi Nakamoto pozostaje jedną z najbardziej fascynujących zagadek XXI wieku – dowodem na to, że w erze internetu i wszechobecnego nadzoru wciąż można zachować całkowitą anonimowość. Nawet będąc miliarderem.

Przeczytaj też  Inwestowanie w nieruchomości: Czy warto?